Kiedyś byłam dzieckiem...

Hej wszystkim! Witam Was po raz kolejny na moim blogu. Wakacje tuż, tuż co oznacza, że nasze spotkania będą obywać się coraz częściej, a publikowane artykuły będą przenosić Wam ochłodzenia, nutki świeżości i pełno zabawy! Dlatego jeśli jeszcze nie obserwujesz mnie to zrób to jak najszybciej, aby być na bieżąco, a któż wie, może to właśnie Ty zdecydujesz o czym będzie następny wpis? Kochani krótko i na temat dzisiejszy przygotowany prze zemnie artykuł jest naprawdę ważny, oparty na faktach, dlatego chciałabym, aby czytając słowo za słowem nie widzieli tylko akapitów, ale historię, wyjątkową historię!  



Opowiedziałam Wam to czego nie umiem nadal powiedzieć ludziom. Boję się ich reakcji, zwątpienia, a może nawet kpienia Nawet nie wiecie jak ciężko opowiedzieć bliskiej osobie o wadach, które sprawiają, że stajesz się mniej wartościowym człowiekiem. Miłość, którą darzę te osoby nie pozwala mi na otworzenie ust, które tak bardzo bolą, bo nie mają z kim rozmawiać, są spierzchnięte, suche i popękane, bo nadal boją się mówić prawdę...Każdy rozdział był jak wehikuł czasu, przenosiłam się wraz z długopisem i kartką w dłoni. Obserwowałam to wszystko od nowa, każde słowo było na moim ciele jak półkilogramowy odważnik, rozumiałam w końcu zrozumiałam jak wartościową choć trudną miałam przeszłość. Jednak gdybym mogła cofnąć czas może nie wszystko byłoby takie szare... Każdy ból, każda łza, każde potworne wspomnienie przypominało mi, że jestem nikim. Wiem doskonale, że czeka mnie jeszcze dużo ciężkiej pracy, a pot, który będzie spływał po moim czole będzie tylko wyłącznie zaszczytem, który utwierdzi mnie w przekonaniu, że jeszcze nie raz z moich brązowych, dużych oczów będzie płyną potok łez, że jeszcze nie raz będę krzyczeć z bólu, że jeszcze nie raz stanę na wierzchołku góry lodowej i będę trzymałam rękę ku niebu i sercu, bo wyłącznie dzięki Bogu i własnej silne, wytrwałości zdobędę ten świat i spełnię marzenia nie tylko swoje a ludzi, którzy boją się powiedzieć NIE nałogom, przemocy, chorobie. Pragnę być inna, pragnę w końcu nie bać więc wyzwań, pragnę być dla osób taka jaką zawsze chciałam w sobie mieć. Pragnę być dla nich.  
Mój Świat to już nie tylko czubek własnego nosa, już nie zazdrość, już nie nienawiść, a ludzie, którzy bardzo mnie skrzywdzili. Bardzo długo nie umiałam wybaczyć, teraz wiem, że dzięki ich czynom stałam się inna, pełna miłości i chęci pomocy, taka o której piszą książki, ale nadal nie doskonała. Nie jestem w stanie powiedzieć czy już taką będę, nie jest w stanie przewidzieć, kiedy los znowu zażąda ode mnie dowodu, że jestem warta tego, aby tu być, nie jestem w stanie pogodzić się z wyrokami innych.  
 
Czas to nie miła podróż o którą walczymy, to nie przywilej, a gonitwa o swoje. Przez cały czas, rano, popołudniu, wieczorem, nocą walczymy o coś. Biegniemy jak oszalali za rzeczami, które podobno nas uszczęśliwiają. Bierzemy nadgodziny w pracy, by córce kupić nowe buty, bo te już nie są na topie, uczymy się jak nienormalni, by tylko spełnić marzenie rodziców i dostać się na medycynę, ubieramy w ciuchy, które nie są ani trochę w naszym stylu tylko po to, aby znajomi nas zaakceptowali, ale czy warto poświęcać się? Czy warto nie widzieć, jak dzieci rosną, bo przemyka nam to przed oczami, bo wszystkie weekendy siedzimy w pracy? Czy grzebanie w ludzkich wnętrznościach naprawdę jest twoim marzeniem i celem o którym zawsze marzyłaś? Nie wychodzisz na żadne imprezy, dyskoteki, bo masz kartkówki z biologii, a ciuchy, które obściskują tak bardzo, że ledwie oddychasz są tylko twoją trwogą zniechęcającą Cię do wyjścia. Czy naprawdę musimy tak pędzić? Czy nie możemy odpuścić? Tylko jak? 
 
Ja swój spokój, ciszę, ukojenie znajduje w muzyce bądź modlitwie. Czasem nie rozumiem planów Boga i zastanawiam czy w ogóle on tam jest i mnie kocha. Dlaczego nie mam sielanki w domu tylko nagłe kłótnie, kłopoty, łzy? Dlaczego w szkole nie mam samych szóstek, a znajomy się ze mnie śmieją? Dlaczego mój blog nie ma milionów wyświetleń tylko zaledwie 70 tysięcy? Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Czemu nie może przyjść pocztą w pięknie zapakowanym pudełku i instrukcją? Bo ten list i ta instrukcja , ale w nas. Bardzo głęboko schowana, zaplątana wśród żył, wszystkiego co znajduje się w sercu. Tylko do niej trzeba dojrzeć, zrozumieć, coś w życiu przejść. Ja jej nadal szukam, z każdym rokiem odkrywam nowe słowo, nowe zasady, ale czy zdążę przeczytać ją całą? Tego nie wiem i raczej się nie dowiem. Czas pokaże czy mój świat to te o którym śnie nocami.  








4 komentarze:

  1. Jesteś piękną i wartościową istotą. Pamiętaj o tym. Wszystko co nam się w życiu przytrafia ma sens. Dzięki temu wzrastamy i stajemy się lepszymi ludźmi. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super napisane. Powodzenia w dążeniu do marzeń i celów

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę ci powodzenia w realizacji celów ❤️

    OdpowiedzUsuń