Naj­większy jest ból, gdy ra­ny za­dają najbliżsi.

Ile razy spływały już łzy po Twoich policzkach? Ile razy zaciskałaś zęby, żeby nikt nie wiedział jak bardzo cierpisz? Ile razy w swoim życiu skrzywdził Cię ktoś najbliższy? Każdy z Nas osobna cierpi na swój sposób: jedni płaczą w poduszkę, krzyczą na cały dom, uderzają się w głowię, okaleczają, inni zaś trzymają ten ból głęboko w sobie, nic nie mówiąc, nic nie pokazując. Wszyscy uważamy ich za bohaterów, nie złomnych, bez uczuć. Mówią o nich, że mają serce z kamienia, ale są momenty, kiedy nawet i u nich pęka skorupa, przedziera się ból i rozszarpuje na wszystkie strony. Jesteśmy tylko ludźmi, ranimy się, pocieszamy, kochamy, a później nienawidzimy. To wszystko gdzieś zostaje na naszej twarzy, te wszystkie zmarszczki, przebarwienia. Cały smutek i ból. To co widzimy u drugiego człowieka to tylko wyłącznie mapa, po której krąży, upada, podnosi się, a nawet gubi.




 Kiedy pytają Cię kogo zabrała byś na bezludną wyspę odpowiadasz: najbliższych. Jednak kiedy masz wybrać tylko jedną osobę powstaje mętlik w głowie, przecież oni wszyscy Cię tak kochają, nie umiecie bez siebie żyć. No jak to wziąć tylko jedną, a inni? Są dla Ciebie całym Światem. Stają Ci łzy w oczach, a dziennikarka wycofuje się z pytania, bo widzi już nie tylko ankieta, ale cała Twoją historię, kiedy upadaliście, wznosiliście się, bo w grupie siła. I tak przez cały dzień zastanawiasz się czy oni traktują Cię tak samo jak Ty ich. Czy Ty dla nich też jesteś całym Światem? Może to kolejna ściema z tą przyjaźnią, miłością, z tym wszystkich do czego wszyscy dookoła biegną, idą po trupach, aby tylko mieć kogoś przy sobie. Kiedy kobieta wychodzi za mężczyznę bez miłości, czułości, tylko po to, aby mieć go przy sobie krzywdzi go. Każdy jej ruch będzie dla niego ciosem, choć nie dostrzeganym na początku, bardzo bolesnym. Życie może być szare, bez szału, bez tych wszystkich otoczek, ale może i być piękne, kolorowe, pełne wrażeń. Tylko nie ma dnia, aby Twoje oczy nie posmutniały. Ranią, przezywają, dręcz, wyśmiewają, ale jesteś silniejsza niż sobie wyobrażasz. Podniesiesz się z każdego przezwiska, strzepiesz ze siebie cały kurz i ból, podniesiesz głowię i będziesz walczyć, dla tych jedynych ludzi, bo wiesz, że nie możesz ich zawieść. Wmawiasz sobie co noc, że to dzięki nim jesteś tu, gdzie jesteś, ale NIE, TYLKO WYŁĄCZNIE SOBIE MOŻESZ POWIDZIEĆ: DZIEKUJĘ. Choć nie wolno Ci zapominać o każdej wyciągniętej dłoni, o każdym telefonie, o każdej chusteczce. Lecz przychodzi taki czas, kiedy wszyscy dookoła cię ranią, ojciec, w którym zawsze widziałaś wzór do naśladowania dzień w dzień wraca do domu pod wpływem alkoholu i roznieca piekło, przyjaciółka odsunęła Cię na bok, bo zakochała się. Wszyscy mają Cię gdzieś. Stajesz się coraz mniejsza, coraz bardziej bez radna, jak Calineczka. W końcu upadasz, ale teraz już nie masz dla kogo się podnieść, nikomu przecież nie jesteś potrzeba. Ojciec pije, przyjaciółka dzwoni tylko jak chce pożyczyć sukienkę, a cała reszta, którą uważałaś za rodzinę odczepiła się jak wagon z wszystkimi wspomnieniami. Jesteś sama, nikogo przy sobie nie masz, więc odpowiadasz: zabrała bym po prostu siebie samą. 








2 komentarze:

  1. Jak bym czytała o sobie ale typowo życiowa sytuacja matka zwala na swoją chorobę słowa którymi mnie rani przyjaciele bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sensu się dołować, wszystko mija jak zły sen po jakimś czasie

    http://zoiomoda.pl/okazje/festival-vibe-alternatywny

    OdpowiedzUsuń