Dwie kreski

Bycie jedynaczką musi być naprawdę odjazdowe! Cała uwaga skierowana jest na Ciebie, dostajesz kieszonkowe, z którymi nie musisz się dzielić, własny pokój, który urządzasz, jak chcesz, zamykasz, kiedy chcesz, markowe ubrania, bo przecież jesteś oczkiem w głowie rodziców, no po prostu full wypas! Żyć, nie umierać! Oj fajnie by było... No ale skoro twoi rodzice zdecydowali się wydać na ten świat, aż troje potomków to możesz zapomnieć o kieszonkowym, imprezach, markowych ciuchach i o swoim pokoju. Mam 19 lat, jakoś nauczyłam się dzielić swój pokój ze starszą siostrą, chociaż nie jest łatwo. Z bratem też się dogaduję, w końcu co miesiąc odpala mi 50 zł za posprzątanie jego pokoju. Moje życie było w miarę ogarnięte, rodziców mam naprawdę nowoczesnych, aż czasem mnie to przerażało, ale akceptowałam ich. Jednak, kiedy nocne igraszki zamieniły się w plemnik, zapładniający jajeczko życie o wiele bardziej się skomplikowało. To miał być mój czas, czas, który zapamiętam do końca życia... Dwie kreski, które zadecydowały o moich wakacjach! 

Te wakacje miały być wyjątkowe, skończyłam szkołę średnią z wyróżnieniem. Nigdy nie były dla mnie ważne oceny, ale materiał w trzeciej klasie sprzyjał mi. Rodzice byli ze mnie na maksa dumni. Z okazji otrzymania świadectwa z paskiem dostałam 200 zł! Dla licealisty to naprawdę dużo. Miałam w planach oczywiście je zaraz wydać, pojechać ze znajomymi na zakupy, a później na małą imprezkę. Byłam już gotowa, kiedy rodzice zawołali nas do salonu. Co prawda to był cud, że wszyscy byli akurat obecni, bo rzadko się to zdarza. Nikt z nas tak naprawdę nie wiedział, o co chodzi, ale sądziliśmy, że to kolejna pogawędka rodzicielska przed imprezą. Standard. Jednak ich miny same mówiły za siebie: JESTEŚMY W CZARNEJ DUPIE! Sądziłabym, że wzięli chwilówkę, którą rośnie z dnia na dzień, albo jakaś ciotka z nie wiadomo ze skąd, przyjeżdża w odwiedziny. Ale tego, co mieli nam powiedzieć, chyba żadne z nas się nie spodziewało.
- Usiądźcie, proszę, musimy porozmawiać.
- Oj, tato śpieszę się, nie możemy później?
- Nie, siadajcie.
- Mam zaraz autobus, jak się spóźnię, to nie pojadę na imprezę.
- SIADAJ!
- No dobra, ale streszczajcie się.

Zmierzył nas wszystkich takim wzrokiem, że chyba nie tylko ja dostałam gęsiej skórki.

- Słuchajcie, wynikła dość nieoczekiwana sytuacja. Sami jesteśmy bardzo zmartwieni, nie planowaliśmy tego oczywiście. (Nie wiem dlaczego, ale serce zaczęło mi tak walić, że myślałam, że zaraz mi wyskoczy). No ale wydarzyło się i będziemy musieli sobie jakoś poradzić...

- Co się stało? Coś ze zdrowiem waszym?

- Mamo, wszystko w porządku?

- Widzisz kochanie, nie wiem jak to mam powiedzieć.

- Normalnie.

- Jestem w ciąży. Nie wiem, jak to się stało, lekarz przecież zapewniał mnie, że nie będę mogła mieć już dzieci...

- Co?

- Jak to?

- Co wyście narobili?

- Wiem, że to może być dla was trudne, ale poradzimy sobie.

- No nie wątpię.

- A przepraszam bardzo, gdzie macie zamiar ulokować wasze nowe potomstwo?

- Ja nie będę dzielić pokoju!

- No ja tym bardziej! Wystarczy, że co wieczór muszę słuchać Chopina, bo ta przecież musi się odstresować! Dobrze, że jeszcze nago nie chodzi, aby toksyn się pozbyć!

- Odwal się! To ja jestem starsza i ja miałam pierwsza ten pokój! Myślisz, że fajnie było, gdy przychodził do mnie chłopak, a ty siadałaś naprzeciwko i kazałaś się mu bawić kucykami pony? I nie, żeby było mało, zawsze jak przychodzili moi znajomi, gdy nie było rodziców, zawsze musiałaś podkablować. Byłaś jak mrówkojad, zza długim nochalem!

- Przepraszam bardzo, a czy to ja użalam się nad sobą i wzdycham do plakatów Justina Biebera? To już nie jest modne! A co wieczór muszę słuchać: „Oj Justin, jesteś taki przystojny! Ugotowałabym Ci kartofle ze schabowym. Od razu byś mnie pokochał!”

- Wcale tak nie mówię! Zmyślasz!

- CISZA! PRZESTAŃCIE, naprawdę martwi was tylko to, z kim będzie dzielić pokój wasz brat lub siostra? My jesteśmy coraz starsi, wasza rola nie zakończy się jedynie na dzieleniu skrawka podłogi.

- Widocznie nie, aż tak starzy, skoro zmajstrowaliście czwarte dziecko!

- Nie moje małpy, nie mój cyrk. Sorry ja i tak w październiku wyjeżdżam na studia, więc radźcie sobie sami.

- Nie byłbym taki pewny, nowy członek rodziny, większe wydatki, nie wiem, czy będzie nas stać na stancję dla ciebie.

- Jak to? Przecież już dawno o tym rozmawialiśmy! Nie możecie o tak się wycofać, bo skąpiliście na gumki! To już małolaty się zabezpieczają. Tyle razy nas uświadamialiście, tyle razy sami wkładaliście w kieszenie, abyśmy byli bezpieczni, a sami nie używaliście. No nie, świat staje na głowie.

- Nie używaliśmy tego, bo lekarz wyraźnie potwierdził przekwit. To było nie możliwe, aby zajść w ciąże.

- A jednak się wydarzyło.

- Stało się, trudno. Damy jakoś radę. Ja zostaję z Maćkiem w domu. Najwyżej ja pójdę do pracy, przepiszę się na studia zaoczne. Tobie wynajmiemy jakieś mały pokoik. Pomożemy Ci mamo, spokojnie. A teraz mogę już iść? I tak już jestem spóźniona.

- Dobrze, porozmawiamy jutro. A teraz idźcie, gdzie mieliście iść.

- Wiecie co? Odechciało mi się tych zakupów i imprezy.

- Jak chcesz, ja wychodzę. Wrócę jakoś koło 24:00.

- Ja też wychodzę, nie wiem, o której wrócę. Muszę nieźle się zresetować.

I tak moja starsza siostra oczywiście znów stała się bohaterką miesiąca. Mądra, piękną, zdolna, skromna, ach... wszyscy się nią tak zachwycają. Mój brat jak mój brat. Niby się nie odzywa, a wiele myśli. Przyjdzie pewnie zalany w trupa. Jak dobrze, że nie dzielę z nim pokoju... A ja? Wyszłam znów na tę rozkapryszoną. Nie jestem nią, na prawdę. Ale to miał być mój czas, kiedy będę wybierać z rodzicami moją kawalerkę, kiedy będą mnie wspierać finansowo, a ja będę przeżywać najlepszy czas. Imprezy, chłopaki, wolność. A znając życie, co weekend będę przestawiała meble, aby łóżeczko weszło, sprzątała, aby dzidziuś miał czysto, opowiadała wszystkim znajomym, jak to bardzo się cieszymy, że powiększy się nasza rodzina i tak w kółko. Jeśli sądzicie, że teraz przesadzam, to nie znacie moich rodziców.

Ciąg dalszy nastąpi...

























14 komentarzy:

  1. Ajj, mega trudna sytuacja i w pełni rozumiem Twoje zachowanie, sama kończę teraz liceum i nie wyobrażam sobie że na studiach miałabym jeszcze mamie pomagać z dzieckiem. Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona pisze tylko głupie opowiadanie!

      Usuń
  2. Nietypowa sytuacja, ale takie się zdarzają. Nie wiem co więcej napisać.. . Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieżka ale i radosna sytuacja, trzeba szukać pozytywów. Historia mnie zaciekawiła i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze przyznam ci,że nie rozumiem twojego położenia. Ja zostałam trochę inaczej wychowana, zawsze byli tak,że nic nie dostaliśmy za darmo. Na wszystko musiałam sama zapracować. Nawet kiedy w wieku 15 lat urodziła mi się kolejna siostra, wychowanie pozostało takie samo. Obecnie mam 22 lata i pracuję na siebie samą przy okazji studiując. Dlatego twoje rozumowaniem jest dla mnie nie zrozumiałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to opowiadanie o mnie, jest napisane wyłącznie dzięki wyobraźni

      Usuń
  5. Super wyszłaś na zdjęciach! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To się nazywa życie, potrafi nieźle zaskoczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie się Ciebie czyta, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi się jak oddałaś realność tej sytuacji. Starsze dzieci mają zupełnie inne priorytety niż dojrzali rodzice ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z zaciekawieniem czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń