Moja KORONA codzienność
Kochani trzeba przyznać- jest bardzo ciężko. Z dnia na dzień liczba zachorowań rośnie, a my jesteśmy bezbronni. Nie wiemy, tak naprawdę z kim walczymy, bo to wojna z wrogiem, którego nie widzimy. Każdego dnia powtarzamy sobie, że jutro będzie lepiej, ale tak nie jest... Życie, które tak bardzo kochaliśmy... spotkania ze znajomymi, zakupy, wyjazdy, poznawanie nowych ludzi ... to wszystko minęło z wiatrem. Dziś nasze życie toczy się między sypialnią, kuchnią, a toaletą. Nie jest łatwo, ale kiedy człowiek za szybko biegnie, nie widzi tego, co ma dookoła siebie i to, co może stracić. Może musiało tak być? Może za dużo chcieliśmy mieć, nie doceniając tego, co jeszcze miesiąc temu było dla nas normalnością, a dziś marzeniem.
Kiedy wszyscy dookoła mówili, że jest to coś groźnego dla nas, nie wierzyłam, im. Byłam przekonana, że jest to chwilowe i nigdy nie dojdzie do Polski. Starałam się wszystkich pocieszać. Jednak z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Koronawirus nie tylko zabijał ludzi w Chinach, ale również zawitał w Europie. Już pierwsze przypadki we Włoszech były dla mnie chwilą zastanowienia. Moja rodzina zaczęła panikować, nie rozumiałam tego do końca. Ciągłe śledzenie wiadomości było paranoją, potęgowało jednie strach, który nabierał siły z każdą godziną. Przyszła pora i na nas. Kiedy ogłoszono pierwszego pacjenta z podejrzeniem COVIT-19 było dla nas wszystkich zaskoczeniem. Każdy jednak miał nadzieję, że Polska jako zdyscyplinowany kraj opanuje, tę pandemię nim to wszystko się rozwinie. Jednak przeliczyliśmy się... W Polsce z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych, walka, jaką toczymy, jest okrutna. Choć nie widać wroga gołym okiem, każdy się go boi. Rząd moim zdaniem robi naprawdę dużo, gdyby nie pojawiła się decyzja o zamknięciu szkół, zakazie wychodzenia jestem przekonana, że nie wyglądałoby to tak jak dziś. Osobiście przyzwyczaiłam się do takiego życia. Na początku było ciężko, nie ukrywam. Najbardziej brakowało mi spotkań z przyjaciółmi, ale każdy dzień było coraz bardziej powszedni. Rutyna, która pozwoliła zapomnieć, choć na chwilę o tym, co dzieje się za oknem umożliwiła normalne życie. Czy Koronawirus pokrzyżował mi plany? Oczywiście, że tak! Jednak w obecnej chwili ważniejsze jest dla mnie moje życie i mojej rodziny.
Marynarka: KLIK
Kiedy wszyscy dookoła mówili, że jest to coś groźnego dla nas, nie wierzyłam, im. Byłam przekonana, że jest to chwilowe i nigdy nie dojdzie do Polski. Starałam się wszystkich pocieszać. Jednak z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Koronawirus nie tylko zabijał ludzi w Chinach, ale również zawitał w Europie. Już pierwsze przypadki we Włoszech były dla mnie chwilą zastanowienia. Moja rodzina zaczęła panikować, nie rozumiałam tego do końca. Ciągłe śledzenie wiadomości było paranoją, potęgowało jednie strach, który nabierał siły z każdą godziną. Przyszła pora i na nas. Kiedy ogłoszono pierwszego pacjenta z podejrzeniem COVIT-19 było dla nas wszystkich zaskoczeniem. Każdy jednak miał nadzieję, że Polska jako zdyscyplinowany kraj opanuje, tę pandemię nim to wszystko się rozwinie. Jednak przeliczyliśmy się... W Polsce z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych, walka, jaką toczymy, jest okrutna. Choć nie widać wroga gołym okiem, każdy się go boi. Rząd moim zdaniem robi naprawdę dużo, gdyby nie pojawiła się decyzja o zamknięciu szkół, zakazie wychodzenia jestem przekonana, że nie wyglądałoby to tak jak dziś. Osobiście przyzwyczaiłam się do takiego życia. Na początku było ciężko, nie ukrywam. Najbardziej brakowało mi spotkań z przyjaciółmi, ale każdy dzień było coraz bardziej powszedni. Rutyna, która pozwoliła zapomnieć, choć na chwilę o tym, co dzieje się za oknem umożliwiła normalne życie. Czy Koronawirus pokrzyżował mi plany? Oczywiście, że tak! Jednak w obecnej chwili ważniejsze jest dla mnie moje życie i mojej rodziny.
Marynarka: KLIK
Opowiesz więcej o tej rutynie?
OdpowiedzUsuńTa rutyna rozwala. Od samego początku nie podobało mi się to co słyszałam w mediach. Teraz z dnia na dzień jest jeszcze gorzej, a niestety człowiek musi żyć. Przestałam już włączać telewizory czy radio. Nie patrzę, idę do pracy nie myślę. Czekam tylko, aż to się skończy.
OdpowiedzUsuńRzeczywistość w jakiej przyszło nam żyć jest okropna, miejmy nadzieję, że wszytko szybko się skończy. Zapraszam również do nas https://girlsinmadworld.blogspot.com/2020/03/joga-na-koronawirusa.html
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, najważniejsze to znaleźć sobie zajęcie. Zawsze mówimy, że brakuje nam czasu, teraz mamy go w nadmiarze. Jest to więc idealna pora, aby nadrobić rzeczy, które od dawna odkładamy ;)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo, ale liczy się pozytywne nastawienie.
OdpowiedzUsuńTeraz mamy więcej czasu na refleksję, na dostrzeżenie co jest w życiu najważniejsze...
Dokładnie dopiero teraz możemy doceniać ile wolności i możliwości realizacji marzeń mamy w dzisiejszych czasach <3 Dużo zdrówka Ci życzę i oby jak najszybciej to się skończyło
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że wszystko wróci za jakiś czas do normy
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to minie niedługo choćby dopiero pod koniec maja. Tak, to przerażające co się dzieje, ale musimy jakoś przetrwać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: screatlieve.blogspot.com/
Wysłano z Xiaomi Mi 9