Bez nazwy
Po raz kolejny... Po raz kolejny mówię o tym samym. Ale nie dlatego, aby czytać wasze komentarze typu: WOW GRATULUJĘ! Ale, żeby przeczytać: NIE POZWOLĘ NIKOMU TEGO MI ZROBIĆ! Nie chcę Wam prawić rad, bo sama ich nie znam, nie chcę opowiadać jak się „zmieniłam”, bo sama nad tym nie panuję i nie chcę mówić, że musicie to przetrwać, bo nie możecie na to pozwolić. Kiedy był moment w moim życiu, kiedy moja waga zeszła do 65 kg nie doceniłam tego wtedy, może dlatego, że miałam zaledwie 14/15 lat. Dziś ważę 70 kg. I nie jestem dumna. Jestem nadal uwikłana we własnej głowie. Nie przez to, że w ciągu tych kilku lat zmieniłam swój charakter, miałam do czynienia z wieloma ludzi, ale dlatego, że kiedyś nie umiałam powiedzieć STOP, a słowa powtarzane kilkukrotnie stają się prawdą....
Wiecie, czego boję się najbardziej? Że ktoś pomyśli, że mam depresję i wyśle mnie do psychologa. Ale dziś już nie mam... Dzisiaj każdego dnia walczę o to, aby w końcu poczuć się piękna. Wiecie, jedni dostają piękne ciało w nagrodzie, a inni tak jak ja muszą ciągle o nie walczyć. A to wszystko przez to, że gdy byłam mała i chodziłam do podstawówki/gimnazjum moi rówieśnicy ciągle powtarzali mi, że jestem brzydka, gruba, świnia itp. I byli to przede wszystkim chłopaki. I słowa powtarzane wielokrotnie stają się prawdą, której nie jesteśmy w stanie wyrzucić ze swoich myśli. Ale ktoś by powiedział: Ale to tyle lat temu było! Niewinny żart. Dla ciebie może nie winny, ale dla dziecka, które miało może zaledwie 12 czy 13 lat to trauma na całe życie. I uwierzcie mi każdego dnia staję przed lustrem i powtarzam sobie: JESTEM PIĘKNA, to strach przed tym, że ktoś mnie nie polubi, bo nie jestem taka jak inni, że nie mam rozmiaru XS czy nie piję, pod sklepem monopolowym często mnie przerasta. I tak mogłam bym, jak wszystkie FIT DZIEWCZYNY opisać jak ja to wspaniale się nie zmieniłam, jakie cuda i w ogóle. Może książkę o tym bym napisała? Ale nie umiałabym, wiecie dlaczego? Bo pomimo tego, że ciągle ćwiczę i nawet w tej trudnej sytuacji gdzie jesteśmy uwiązani w domu, nie tracę zapału do polepszania siebie. Ale nigdy nie będę wystarczająco dobra dla siebie samej. To wszystko skutkuje tym, że boję się chłopaków. Boję się tego, że idąc koło grupki młodych, przystojnych facetów usłyszę śmiech spowodowany moimi większymi udami czy dużą pupą. Ciężko mi się nawiązuje nowe znajomości z płcią przeciwną i nie przez to, że jestem nie śmiała, bo nie jestem, ale przez to, że znów zostanę wyśmiana.
Po raz pierwszy na moim blogu pojawia się artykuł z tytułem” BEZ TYTUŁU". Po raz pierwszy pokazuję, Wam jak wyglądałam, po raz pierwszy tak bardzo się przed wami otwieram. I nie po to, aby ktoś o mnie plotkował, ale po to, aby powiedzieć, że bez względu na to, czy jesteś dziewczyną, czy chłopakiem, czy masz więcej kilogramów, czy mniej, a może masz, inny kolor skóry nie pozwól, tak ja pozwoliłam na śmianie się z Ciebie. Bo wrócisz do domu i pomyślisz, to tylko głupie komentarze, ale one będą do ciebie wracać jak bumerang. Jeśli jesteś matką czy ojcem swojego dziecka, rozmawiaj z nim i nie pozwól, aby było gorsze ze względu na swój wygląd. Może przychodzić do domu i być uśmiechnięte, ale to tylko maska, która sprawia, że mniej boli wszystkich dookoła. Sama taką nosiłam i wiem dziś, że był to błąd. Może gdybym powiedziała, komuś jak jest, naprawdę dziś byłabym piękną, pewną siebie kobietą.
Wiem jedno, na pewno mnie to ukształtowało, ale zadało rany, które nie mogą się zabliźnić. I wiele przede mną pracy, oby Ciebie to nigdy nie spotkało....
Wiecie, czego boję się najbardziej? Że ktoś pomyśli, że mam depresję i wyśle mnie do psychologa. Ale dziś już nie mam... Dzisiaj każdego dnia walczę o to, aby w końcu poczuć się piękna. Wiecie, jedni dostają piękne ciało w nagrodzie, a inni tak jak ja muszą ciągle o nie walczyć. A to wszystko przez to, że gdy byłam mała i chodziłam do podstawówki/gimnazjum moi rówieśnicy ciągle powtarzali mi, że jestem brzydka, gruba, świnia itp. I byli to przede wszystkim chłopaki. I słowa powtarzane wielokrotnie stają się prawdą, której nie jesteśmy w stanie wyrzucić ze swoich myśli. Ale ktoś by powiedział: Ale to tyle lat temu było! Niewinny żart. Dla ciebie może nie winny, ale dla dziecka, które miało może zaledwie 12 czy 13 lat to trauma na całe życie. I uwierzcie mi każdego dnia staję przed lustrem i powtarzam sobie: JESTEM PIĘKNA, to strach przed tym, że ktoś mnie nie polubi, bo nie jestem taka jak inni, że nie mam rozmiaru XS czy nie piję, pod sklepem monopolowym często mnie przerasta. I tak mogłam bym, jak wszystkie FIT DZIEWCZYNY opisać jak ja to wspaniale się nie zmieniłam, jakie cuda i w ogóle. Może książkę o tym bym napisała? Ale nie umiałabym, wiecie dlaczego? Bo pomimo tego, że ciągle ćwiczę i nawet w tej trudnej sytuacji gdzie jesteśmy uwiązani w domu, nie tracę zapału do polepszania siebie. Ale nigdy nie będę wystarczająco dobra dla siebie samej. To wszystko skutkuje tym, że boję się chłopaków. Boję się tego, że idąc koło grupki młodych, przystojnych facetów usłyszę śmiech spowodowany moimi większymi udami czy dużą pupą. Ciężko mi się nawiązuje nowe znajomości z płcią przeciwną i nie przez to, że jestem nie śmiała, bo nie jestem, ale przez to, że znów zostanę wyśmiana.
Po raz pierwszy na moim blogu pojawia się artykuł z tytułem” BEZ TYTUŁU". Po raz pierwszy pokazuję, Wam jak wyglądałam, po raz pierwszy tak bardzo się przed wami otwieram. I nie po to, aby ktoś o mnie plotkował, ale po to, aby powiedzieć, że bez względu na to, czy jesteś dziewczyną, czy chłopakiem, czy masz więcej kilogramów, czy mniej, a może masz, inny kolor skóry nie pozwól, tak ja pozwoliłam na śmianie się z Ciebie. Bo wrócisz do domu i pomyślisz, to tylko głupie komentarze, ale one będą do ciebie wracać jak bumerang. Jeśli jesteś matką czy ojcem swojego dziecka, rozmawiaj z nim i nie pozwól, aby było gorsze ze względu na swój wygląd. Może przychodzić do domu i być uśmiechnięte, ale to tylko maska, która sprawia, że mniej boli wszystkich dookoła. Sama taką nosiłam i wiem dziś, że był to błąd. Może gdybym powiedziała, komuś jak jest, naprawdę dziś byłabym piękną, pewną siebie kobietą.
Wiem jedno, na pewno mnie to ukształtowało, ale zadało rany, które nie mogą się zabliźnić. I wiele przede mną pracy, oby Ciebie to nigdy nie spotkało....
Piękny wpis. Nie każdy potrafi tak rozmawiać o sobie, czy opowiadać historię swojego życia, szczególnie z czymś się zmagając. A drwiny i 'żarciki' w okresie młodzieńczym zawsze zostawiają w nas jakąś drzazge.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wpis taki od serca prawdziwy.
OdpowiedzUsuńA metamorfoza Twoja wow. Gratulacje 👏🏾👏🏾
Super metamorfoza mnie różne rzeczy i te nie miłe spotkały ale właśnie w gimnazjum spotkałam osobę dzięki której jestem teraz w takim a nie innym momecie mojego życia.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to napisałaś, a metamorfoza niezwykła.
OdpowiedzUsuńJejku jak bardzo się zmieniłaś, aż nie poznałam!
OdpowiedzUsuńswietna metamorfoza
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza, która zaszła nie tylko na zewnątrz, ale myślę, że przede wszystkim w środku <3 Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWow! Kochana podziwiamy ciebie. Świetnie się prezentujesz :) oby tak dalej
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis, szczery, prawdziwy i piękny. Gratuluję tak ogromnego sukcesu, jesteś piękna i zawsze taka byłaś - dobrze, że wreszcie to zrozumiałaś. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniały wpis. Szczery, prawdziwy, pełen emocji. Piękna metamorfoza! Kiedy chodziłam do szkoły miałam duży problem z rówieśnikami, zawsze ktoś mi dokuczał. Może trochę się zmieniałam przez ten czas, przede wszystkim zmieniłam towarzystwo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡