"Kto nie przeszedł przez szkołę bólu, jest jak analfabeta przed księgą życia"- Zenta Maurina

 Wiecie co może fajnie być sławnym, mieć fanów, którzy miłują bezcennie, pieniądze, dzięki którym zapewniamy sobie godny byt, zachcianki, ale przede wszystkim trzeba być człowiekiem. Kiedyś życie może i było czarnobiałe, smutne, pełne zagadek, ale to było normalne, miało w sobie to czego my w XXI wieku nie umiemy dać. Bezinteresowna pomoc. Tego już nie ma. Tego po prostu już nie ma. Każdy z nas to niesamowita oddzielna i tak bardzo różniąca się historia. Widząc tylko mapę nie da się określić cech, horyzontów jedynie możemy zaplanować drogę, zobaczyć co otacza, ale czytając legendę dowiadujemy się o wiele więcej niż byśmy się spodziewali.   


 

Nie może zasnąć bezsenność daje swe oznaki. Przewraca się z boku na bok, jej usta chcą mówić, uszy usłyszeć słowo przepraszam”, a ciało przebić tą twardą skałę, uwolnić się. Codzienna rutyna nie pozwala zapomnieć kim jest. Godzina 6:20 chce spać, nie chce tam iść, ale musi wstaje mimo chęć. Słowa wczorajszej piosenki dryfują po jej ciele dają siłę na lepszy dzień, na lepszą ocenę. Chce mieć to wszystko już za sobą. Wyłącza budzik, ściela łóżko, ubiera się, je śniadanie. Żegna się z kochającą mamą, mówi dowiedzenia babci, wychodzi. Nieświadoma niczego kroczy, coraz bliżej, coraz bliżej, coraz bliżej. Stoi przed czymś co mam wyszkolić, co ma dać jej wiedzę i możliwości. 
Ona już nie widzi kolorów, nie widzi radości, nie widzi tego co widzą inni. Iza, jej oczy, jej serce, jej nogi widzą po prostu szarość, czerń i odrobinę bieli. Otwiera te drzwi, te drzwi, które są za razem otwarciem nowego dnia, nowych przygód, nowych przezwisk. Te wszystkie fałszywe uśmiechy, te wszystkie miłe gesty, znowu uśpiły jej czujność, znowu dała się oszukać. Wszyscy myślą, że jest okay- przez ten uśmiech, ale to już tylko zwyczaj, zwyczaj, do którego można się przyzwyczaić, zwyczaj, który jest w niej. Idzie tym korytarzem, widzi te wszystkie dzieci: rozmawiające, opowiadające sobie żarty, które cieszą się z dnia na dzień. Nie znają słowa ból, trwoga, nie wiedzą co jeszcze ich czeka. Te klatki jak dla więźniów, gdzie zostawia swe ubrania. Idzie, ale po, co? Nie chce wiedzieć. Nogi znają bardzo dobrze drogę, ufa im, tylko im ufa. Wchodzi, po co? Sama nie wie. Tam siedzą, te które nazywa się potocznie koleżankami, te uśmiechy, te gesty pytają czy wszystko ok? Znowu dała się nabrać, myślała, że komuś na niej zależy, nie. To tylko grunt i kolejne maślane oczy czy mogą spisać pracę domową, pytają: Iza było coś zadane z Polskiego? Hm. I znowu dała się nabrać, znowu ależ ona jest głupia. Myślała, że zrozumiały, że coś dostrzegły. Teraz? Pytam się teraz, kiedy już jest inna, gdy już nie widzi tego co one widzą. Teraz nie widzi nic, czemu? Sama nie wiem. Może będzie lepiej jak nie będzie wiedzieć. Bycie osobą uczącą się nie jest w cale dobre, wszyscy chcą tylko spisywać, żeby pomagała im przy projektach, a najlepiej wszystko za nich zrobiła. Nas nazywają tymi pracownikami, a one to zwyczajne lalusie, czy boi się o tym pisać? Nie, ona widzi i czuje to jej wystarcza. Przebiera, się, buty, które były kiedyś kolorowe również stały się szare, sweter, który dostała na święta stał się jakiś wyblaknięty, a spodnie z dziurami- nowy trend po, co? Lepiej założy te stare. Idzie, wspina się każdy krok, każdy schodek jest świadkiem tego co dzieje się tutaj, tego co przechodzą inni uczniowie. Tego co przeżywają. Serce jej mocniej bije, dlaczego? Nie wie sama. Lekcja Polskiego, czemu nie? Idzie trzymając się mocno barierki, boi się upadku, boi się, że ktoś podstawi jej nogę, boi się tego wszystkiego. Woli być w cieniu, niewidoczna, najlepiej jak by jej nie było widać. Czeka na dzwonek, to jakaś udręka. Przy niej siedzą te, które są prawdziwe, w ich oczach widzi coś takiego niesamowitego, jakby błysk, jakby dobroć... Nie pytają co się stało, dlaczego, trzymają ją za rękę i milczą. Potrzebuje osoby, które zwyczajnie ze nią pomilczy. Wchodzi do sali. Kolejne 45 minut udawania, że wszystko w porządku, kolejne 45 minut zmieniania masek, poznawanie ich od nowa. Wzrok koleżanek, kolegów trochę ją krępuje, a trochę jej go brak. Pragnie, żeby patrzyli ma nią z akceptacją, pożądaniem. Czy to dostaje? Sama nie wiem po, co ma wiedzieć. Przerwa... najdłuższy dzwonek w jej życiu, najdłuższe 25 minut. Czasem jest zabawnie, a czasem strasznie. Stara się iść jak najszybciej, żeby nikt nie skomentował, stara się nie patrzeć w oczy, a pod nogi. Jej uczucia dały za wygraną, chowa się gdzieś między koleżankami, kolegami? Sama nie wie. Taka ona szara, niby wszystko ok, śmiejąca się, ale czy tak jest? Czy czuje to samo co obok niej dziewczyny: wymalowane, z torebkami, w krótkich spódniczkach, za którymi licealiści nawet ganiają? Cieszy się z jej szczęściem, bo nie umie życzyć komuś źle. Izy serce nie pozwoliło by jej na to. Opowiada im rutynowo: ale super, cieszę się, gratuluję Ci. Nie kłamie? Nie, po, co spoko i tak wszyscy okłamują? Sprzedawczyni w sklepie zapewnia jak to ona ślicznie w tym wyglądam, a prawda jest taka, że wszystkie wałki, tłuszcz odznacza się. ... Kasjerce już tylko zależy na kolejnej sukience do upchania, bo co będzie przyjmować się kolejną naiwną nastolatką, która mi 100 zł w portfelu? Facetka w sklepie wytyka jej wady, proponując kolejny krem na pryszcze. Nie ważne jak ona się czuję. Stoję za nią w kolejce, widzę łzy, które naciekają do jej brązowych oczu i wtedy rozumiem, że ta dziewczynie nie będzie mi obojętna. Wszyscy krytykują jej błędy, wszyscy krytykują, ale nie widzą, kiedy płacze bez łez, bez smutku. Nie widzą co się z nią dzieję. Czy na pewno im na niej zależy? Jest jej bardzo ciężko, każdy dzień w tym miejscu, powoduje jej łzy, jej... co w niej tak naprawdę powoduje? Nie wie sama. Uczucia, których nie da się opisać, uczucia takie bardzo jej bliskie, a jednak pragnęłaby, żeby były dalsze, nieznane. Ale nie umie. Nie umie tego wszystkiego ze sobą pogodzić, nie umie w tych ludziach zobaczyć litość, widzi tylko ludzi, którzy zadali ciosy, które nie umie zagoić...Po prostu nie umie. Każdy dzień jest dla jej czymś nowym, niewidzialne łzy spływają po policzku. Kiedy wszystko się dzieję.  
 

 
O to jeden z rozdziałów mojej książki, która prawdopodobnie nigdy nie ujrzy światła dziennego. Może coś jest nie tak, może nie jest wystraczająco dobra by mogła stać na pułkach sklepowych. Jednak jeśli Wam się spodobał jeden z rozdziałów dajcie znać w komentarzu!
 
 









3 komentarze:

  1. Mega super post 😍 a rozdział z książki według mnie jest dobry

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem fajnie napisane :D z uczuciem 💪

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem z zawodu fotografem, takie zdjęcia są po prostu piękne, inspirujące, kuszące do refleksji. Cudny rozdział

    OdpowiedzUsuń