Pogubiłam się

Hejka, witam Was ponownie na moim blogu. Szczerze nie chcę się rozwodzić tutaj, o czym będzie ten artykuł. Chcę, abyście po prostu go przeczytali i pomyśleli, dlaczego on się pojawił. Przed tym za nim poznanie treść pamiętajcie, że to, co tu robię, jest dla mnie czymś niesamowitym, odpoczynkiem, terapią, motywacją. I dziękuję za całe wsparcie, jakie otrzymuje od Was! A teraz nie przedłużając, pozwólcie sobie przeczytać to sercem nie oczami.




Hejka wszystkim, przepraszam Was za to, że w ostatnim czasie moje artykuły nie pojawiały się regularnie, ale przyznam się bez bicia, że zgubiłam to, o co tyle lat walczyłam. Straciłam tę Karolinę, która na przerwach kryła się po kątach, aby nikt jej nie zobaczył. Może była ona nie zauważalna, nikt o niej nie mówił, ale była wyjątkowa. Wyjątkowa, bo zawsze wiedziała co zrobić, była dla mnie dobrym duchem, osobą, która zawsze wiedziała co zrobić. W ostatnim czasie bardzo się pogubiłam. Chciałam być taka jak inni. Za wszelką cenę próbowałam dogonić marzenia innych ludzi. Marzyłam o idealnym związku, pięknej sylwetce i sławie, która zapewni mi rzesze fanów. I w tej gonitwie nigdy nie zapytałam się samej siebie czy może to nie za dużo, czy nie za wcześnie na te wszystkie zmiany. I dziś jestem sama sobie winna. Nie czuję ognia, który zawsze dawał mi siłę i wiarę. Nie mam ani siły, ani chęci na walkę o to, co niektórzy nazywają szczęściem. Straciłam jedyną rzecz, która była dla mnie najważniejsza. Straciłam wenę. To ona mnie przenosiła mnie do innego świata, to dzięki niej przetrwałam najgorszy okres mojego życia- szkołę podstawową i gimnazjum.
Dziś żyję, aby żyć. Uśmiecham się, bo tak wypada. W końcu nie wypada zamartwiać się innych. I sądzę, że to wszystko potoczyło się za szybko. Za szybko zaufałam ludziom, którzy są dla mnie dobrzy, idiotyczne prawda? Ale tak jest. Tym artykułem nie chce, abyście myśleli, że jestem chora na depresję, bo nie jestem. Ale chcę wam powiedzieć, że czasami warto poczekać i postawić na pierwszym miejscu po prostu siebie. Nie gońce za marzeniami innych, nie oczekujcie tego nierealne. Po prostu żyjecie i pozwólcie, aby Bóg pomógł wam wybrać dobrą ścieżkę. A jeśli zbłądzicie, to zawsze odnajdziecie wyjście, które będzie od was wymagało wielu wyrzeczeń i odwagi. Ale pozwoli wam spojrzeć po raz pierwszy w swoje odbicie i zrozumieć kim jesteście i czego pragniecie.






8 komentarzy:

  1. Tak też po wielu przeżyciach uważam, że nie raz trzeba być samolubnym i postawić na siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro czytać takie wyznania. Mam nadzieję kochana, że wszystko u Ciebie będzie coraz lepiej. I zgadzam się z Tobą - czasami warto postawić siebie na pierwszym miejscu! Świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne, mam nadzieje, że wszystko sobie poukladasz i to bd dobry rok 🍀🍀🍀

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi przykro, oby ten rok przyniósł wiele szczęścia i radości 🍀

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że warto stawiać na siebie w każdej sytuacji :) Życzę dużo pozytywnego nastawienia w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, miałam ciarki czytając ten tekst, i zgadzam się, bo często wymagamy od siebie za dużo, i ważne żeby w odpowiednim momencie się zatrzymać i jasno sobie powiedzieć czego naprawdę chcemy. Dużo szczęścia<3

    OdpowiedzUsuń
  7. To, o czym piszesz, zdarza się wszystkim, ale tylko inteligentni, zdolni do refleksji ludzie widzą, że coś złego się dzieje. Życzę odwagi i dużo uśmiechu!

    OdpowiedzUsuń