Rodzice uczą chodzić... Idole jak nie upaść...

Idę przez Świat, kierując się mądrymi słowami. Muzyka towarzyszy mi w naj trudniejszych chwilach, kiedy cała ta gra zamienia się w pokaz. Wszyscy chodzą jak najlepiej ubrani, postawa to przecież podstawa: cycki do przodu, tyłek do tyłu i Świat jest mój! Oj nie kochany, nie ze mną taka gra. Wydawałoby się, że życie jest dla mnie, a nie ja dla życia. Cykliczne zwycięstwa, dostawanie tego, czego dusza zapragnie, pozwoliło mi rozgościć się w tym małym świecie. W uszach lądują słuchawki, playlista, która sprawia, że za każdym razem w trafia w inny słaby punkt otwiera  na dzisiejsze przygody. To co? Ruszam na miasto! Wszystko jest torebka, a w niej najważniejsze rzeczy: telefon, MP3, klucze, pieniądze, wygląd, też jest okay. Ale w tedy czuję coś dziwnego, coś czego nie znam, coś co sprawia, że głowa, która szukała grosików na ulicy, pragnie liczyć na niebie ptaki. W lustrzę widzę oczy, które stały się drapieżne, usta, które nie są już tylko powodem do uśmiechu i odwagę, której nigdy nie znałam. Przekonanie, że wszystko będzie dobrze daje coś czego nie miałam w sobie. Czyżby dumę, która jest przyjacielem, ale i największym wrogiem? "Czujesz w sobie coś, czego nigdy nie miałaś, czujesz się po prostu niesamowicie. Chcesz już tak na zawsze! Stajesz się coraz odważniejsza, sięgasz po coś o czym nigdy nie pomyślałabyś. Poznajesz nowych ludzi, wychodzisz nie mówiąc do kąt, po co przecież teraz już dam sobie radę, nie? Matka Twoja siedzi do 22 w oknie, martwiąc się, bo nie odbierasz telefonów… Stałaś się inna, zamiast Cię szanować pomiatają Tobą mówią, że jesteś łatwa, ale do niczego nie doszło, prawda? Duma Cię zjadła, pozbawiła radości, miłości, pomocy, która w Tobie tkwiła. Co z tego, że osiągnęłaś góry, skoro stoisz na jej krawędzi? " Jak ten cytat opisuje mnie, tak pragnę przelać całą pewność siebie na to co w życiu jest najważniejsze.





Dzień jak każdy inny. To była chyba sobota... Słuchając melodii akurat Sylwii Lipki "Niepoprawne" zobaczyłam ją. Siedziała tam między tymi pustymi ławkami, wszyscy zaganiani swoimi problemami nawet nie zwracają na nią uwagi. To, dlaczego właśnie widzę kogoś, skoro inni olewają. Tak chyba było by najłatwiej, chcę odejść jak cała reszta, ale nie potrafię. Może ta pomoc nadal gdzieś we mnie tkwi? Siedzi taka sama, z jej łez wydobywa się krzyk, ból, nienawiść, coś co uderzyło mnie. Podobno karma wraca, widząc ją dotknęło mnie uczucie, które schowałam jak najgłębiej... Nie chciałam, by wróciło... Te oczy, które wczoraj były jeszcze wesołe, ręce pełne siły, dziś trzęsą się galareta. Tusz do rzęs spływa po niedotkniętej życiem twarzy, żal do świata wymalowany na jej twarzy. Podchodzę coraz bliżej, każdy krok sprawia, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Czuję jaj samotność na mym ciele, upadek, który przygniótł i brak wiary- boli najbardziej. Siadam obok niej, ale nie wiem po, co. Pewnie lamentuje, bo ja chłopak rzucił. Wtedy odwraca się do mnie i przygląda się. Czuję dreszcze, ciarki przechodzą milimetr po milimetrze ciała. Czuję to, czuję ten dzień, kiedy to wszystko się wydarzyło. Jak w wehikuł czasu znowu tam jestem....

Zawsze byłam inna. Największym wsparciem byli idole. Osoby, które, mimo że nie wiedzieli o moim istnieniu, byli dla mnie najważniejsi. W ich słowach, czynach dostrzegam nieokreśloną siłę. Siłę, która dała mi kopa, aby zawalczyć, nie poddać nie gdy słońce w oczy razi, a słona woda jak sztorm w oczy napływa. Wszyscy dookoła sądzili, że mam bzika na ich punkcje, ale tak naprawdę nikt mnie nie rozumiał. Próbowali mnie nie zrazić, potwierdzając kiwnięciem głowy, gdy snułam o nich marzenia. Przyjaciele pytali, czy warto wdawać pieniądze na koncerty? Dla mnie każdy występ na żywo to nie fejm czy chęć pochwalenia się, ile mam pieniędzy, bo ich nie mam dużo. Każde kolejne spotkanie z idolką było jak otarcie łez, głęboki wdech i ciężka praca po mimo sztormów, potknięć. Uśmiech, który gdzieś schowałam do kieszeni nie poddał się. Może i stałam koło niej 10 sekund, może zdążyłam powiedzieć tylko "kocham" i zrobić zdjęcie, ale te 10 minut to dowód na to, że mogę wszystko. To dowód na to, że nie ważne jaka jesteś, czy Cię przezywają, czy jesteś inna, czy masz talię jak Ania Rubik, a może będziesz następczynią miejsca Miss Polski? Tam wszyscy są równi, Ci, ludzie, których widzisz po raz pierwszy: uśmiechają się do Ciebie, przytulają, kiedy płaczesz ze wzruszenie. Te osoby, to nie przypadkowi ludzie, to moja rodzina, która jest zawsze w gotowości pomóc mi, kiedy najbliżsi zawiodą.

Tego dnia uświadamiam sobie, że wzorce, których trzymam się tak kluczowo, włączam się w ich twórczość, wspieram na każdym kroku, są dla mnie ważniejsi niż sądziłam. Każdy płacz, pisk, śmiech i złość na siebie dodaje zapału, by iść dalej. Kiedy mam coś na wyciągnięcie ręki, a to zwyczajne złudzenie optyczne, ulegam presji, po prostu poddaje się. Przecież byłam tak blisko, byłam na szczycie, to był ostatni kamień. Łzy są jak strumień rzeki, żal do siebie jest tak ogromny, że zapomniałam o tych, którzy są przy mnie, zamykam swój świat, chcę już płynąć swoją falą, podążać pomimo wirów, które czekają, aby tylko mnie wciągnąć. Ale ta fala nie jest już taka jak była...

Otwieram oczy, nie ma już jej, czyżby poszła? Może podniosła się i uciekła? Nie, siedzę tu nawet nie wiem, ile. Ludzie jakoś inaczej wyglądają, przyglądają mi się z uwagą a nawet ciekawością, nie wiem o co im chodzi. Ktoś stuka mnie w ramię, może to ona? To zwyczaj przechodzień pyta czy wszystko okay? Nie widzę jego twarzy, oczu, które wpatrują się w moje rozmazaną twarz, wszystko jest takie inne, obraz zyskuje na wadzę czy jestem w stanie to podnieść? Nie wiem, jak to jest. W tedy wszystko powraca, mój plecak, moja torebka nie mam nic. Siedzę w tym samym miejscu co ona, ten sam tusz rozmazuje się po mojej twarzy, to pokaz, który był moją rzeczywistością. To byłam ja.... "Drabina życia, po której się wspinam, nie mam już chęci, by po niej iść. Sił ciągle brak. Ciebie nie ma. Zwątpiłaś. Raniąc tak mocno, zamknęłaś drzwi." Jestem osobą, która spadła z krawędzi góry. Osobą, która przegrała, a tusz, który wzbudził moje zainteresowanie był tylko pretekstem, by znowu poczuć, otworzyć drzwi, które tak głęboko trzymam w sobie.

Idole
Swoją inspirację znajduje u ludzi, których kocham, podziwiam, którzy mimo tego, że mnie nie znają, a czasem nawet nie wiedzą o moim istnieniu, są w stanie podać dłoń, której nie otrzymujemy od naszych najbliższych. Ludzie się dziwią, pytają, kto to ten idol? Kim jest? To przecież kolejna gwiazdeczka, zarabiająca miliony. A dla mnie i wielu młodych ludzi jest czasem jedyną osobą, dla której nie popadamy w załamanie. Swoimi czynami, słowami, pokazuje, że to wszystkie nie musi być, aż tak straszne. Kiedy upadamy i nie mamy sił, aby wstać, i walczyć, kiedy wszyscy się od nas odwracają, bo skończyły się pieniądze, albo popadliśmy w kłopoty, to są jedyni ludzie, którzy nie patrzą na stan majątkowy, czy jesteś zgrabna, czy przy tuszy. Oni cię kochają taką, jaka jesteś, bo dzięki właśnie tobie, robią, to co, kochają. Ile razy było tak, że znana osoba — idolka mówi ci na spotkaniu, że pięknie wyglądasz, że cię kocha. A ile razy słyszałaś te słowa od „przyjaciela”, najbliższej ci osoby?






















Zdjęcia wykonał Hubert Kusyk.




14 komentarzy:

  1. ładna stylizacja

    https://eskucinska1.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi także muzyka w najtrudniejszych chwilach mojego życia bardzo pomaga, daje mi jasny przekaz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo refleksyjny wpis! Zostaje na dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Idole to siła, nasze marzenia, często chęć stania się kimś innym, kimś kim się nie jest. Często ślepo patrzymy w idoli, ja patrzyłam, idole teraz często są pustymi wydmuszkami, efektami marketingu, fotszopa, audiotuna, całego sztabu dyrektorów kreatywnych i wizerunkowych w wersji budżetowej to osobowości z internetu, postacie na wskroś nijakie, których głównym motorem napędowym może być tylko i wyłącznie sława, wzorowanie się na idolach tych z budżetem. Gdy chęć sławy zaciera granicę między etyką, dla wielu osób śledzących idola jego zachowania nie są moralnie złe czy niewarte naśladowania, skoro dla sławy można wrzucać online wiadomości innych osób, nagrywać wideo parodię rozbieranego teledysku czy publicznie mieszać z błotem inną osobę, to przecież takie rzeczy nie są złe, a nawet zostają nagrodzone podpisaniem kontraktu reklamowego z jakąś marką jak Coca-cola...
    idolii dzisiaj coraz ciężej szukać, ci muzyczni też zawodzą, odchodzą, popełniają samobójstwa, jednak idoli i autorytetów trzeba szukać w śród ludzi prawdziwych, z krwi i kości niż z ekranu :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry i interesujący wpis oraz śliczne zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wpis, chociaż ja nigdy nie miałam prawdziwego swojego idola ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo spodobał mi się Twój wpis i będę częściej odwiedzać tę stronę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń